Kim był hetman zbójnicki?
Horni chłopcy byli, zomki odbijali
biednemu cłekowi pieniążki dawali
Harnaś, hetman, zbójnicki kapitan to postać, która weszła na stałe do folkloru karpackiego i czerpiących z jego skarbnicy literatury, plastyki, muzyki.
Nazwa Harnaś nie była używana wśród polskich zbójników. Powszechną ona była za to na Węgrzech. Według Szopińskiego „harnaś” pochodzi z węgierskiego „hadnagy” (hadnadż), czyli starszy.
Na zbój trzeba kierpce i wesołe serce,
wałaśku do rućki,
przeskakiwać buczki.
W ludowej legendzie i pieśni urósł do rangi bohatera, najdzielniejszego w zbójnickiej gromadzie, obdarzonego często cechami nadprzyrodzonymi. To on właśnie czynił chłopską sprawiedliwość, zdobywał zamki, pokonywał całe regimenty wojska. W rzeczywistości przewodził zbrojnej grupie ludzi, którzy porzucili swoje miejsce w społeczeństwie, by prowadzić życie wolne i pełne niebezpieczeństw, a kończące się zwykle śmiercią z ręki kata.
Stanisław Eliasz Radzikowski, badacz historii Tatr i Podhala, miłośnik podhalańskiego folkloru, w niecałe pół wieku po Stęczyńskim, patrząc na problem zbójnictwa już bardziej okiem badacza niż poety, o zbójnickim harnasiu napisał:
„Tu w górach zbierali się parobcy góralscy, tworzyli tzw. towarzystwo, obierali spośród siebie najśmielszego, najsilniejszego i najzgrabniejszego za wodza »harnasia«, który we wszystkich przedsięwzięciach powinien stać na czele. On załatwiał sprzeczki między nimi, nakazywał posłuszeństwo i rozdzielał łupy".
Zbójnickie kompanie skupiały obok mieszkańców wsi podkarpackich zbiegłych przestępców różnych stanów, wszystkich, którzy weszli w konflikt z prawem, a także ludzi nie mogących znaleźć dla siebie miejsca w ciasnych ramach społecznych. Bywali więc członkami zbójnickich towarzystw obok pasterza owiec syn zamożnego gazdy, niedoszły kleryk, rzemieślnik, dezerter, student. Jedni szukali tam schronienia przed wymiarem sprawiedliwości, inni zysku, zemsty, swobodnego życia. Przeważnie jednak zbójnicy rekrutowali się z ludności góralskiej, dla której, obok wspomnianych wyżej przyczyn, zbójnictwo było kontynuacją tradycji kulturowych wolnych wołoskich pasterzy, głównego żywiołu osadniczego tych terenów.
Współczesna etnografia używa trzech podstawowych nazw na określenie tego zjawiska: „zbójnictwo", „opryszkostwo", „hajductwo". Termin pierwszy, „zbójnictwo", odnosi się głównie do zachodniego pasma Karpat zarówno do jego polskiej, jak i słowackiej strony, nazwa „opryszkostwo" wiąże się przede wszystkim ze zbójnictwem chłopskim Karpat Wschodnich, wyrosłym na gruncie góralszczyzny ruskiej, zaś określenie „hajductwo" dotyczy zbójców góralskich z Karpat Południowych, leżących na terenie dzisiejszej Rumunii, i określa zjawisko nieco inne w charakterze niż ruch zbójników i opryszków. Spotkać też można niekiedy w literaturze przedmiotu nazwy o węższym zasięgu terytorialnym, jak np. „beskidnictwo" dla Beskidów czy „bieszczadnictwo" dla Bieszczad. Termin „zbójnictwo" używany jest przy tym bardzo często jako potoczne określenie tego ruchu chłopskiego w całych Karpatach (z wyjątkiem ich południowej części).
Zbójnicy z reguły organizowali się w grupy liczące od kilku do kilkudziesięciu osób. Figurują one w piśmiennictwie pod nazwami: „bursa", „kompania" „kupa zbójnicka", „towarzystwo". Do ich formowania dochodziło w bardzo różny sposób. Były więc grupy zawiązywane przypadkowo, na czas jednej tylko akcji, ale j takie, do których werbowano członków według ustalonych zasad i które w prawie nie zmienionym składzie działały wiele miesięcy, a nawet lat. Ich struktura miała wiele cech organizacji opartej na wzorach wojskowych, a przyjmowanie nowych osób do zbójnickich towarzystw, podział łupów i wzajemne stosunki wewnątrz kompanii obwarowane były szeregiem norm zwyczajowych, często wzbogacanych nawet o elementy magii. Wszyscy członkowie zbójnickiego towarzystwa związani byli przysięgą obowiązującą ich do śmierci.
Na czele tak zorganizowanej grupy stał przywódca nazywany hetmanem, kapitanem, starszym, harnasiem, a w Karpatach Wschodnich watażką. Wybór harnasia przebiegał różnie w zależności od charakteru organizacyjnego danej kompanii. Jeśli inicjatorem jej powstania był jeden człowiek werbujący innych jako swoich towarzyszy, wtedy on, niejako automatycznie, zostawał hetmanem, jeśli zaś towarzystwo zbójnickie stanowiła samorzutnie zorganizowana grupa, wybierano przywódcę spośród siebie. Najczęściej kandydaturę przyszłego harnasia uzgadniano między sobą, a następnie proponowano objęcie tej funkcji wybranemu zbójnikowi. Prawie nigdy nie zdarzało się, aby obdarzony taką godnością decydował się na jej odrzucenie. Oznaczałoby to bowiem obawę przed ponoszeniem pełnej odpowiedzialności za los towarzyszy, powodzenie wypraw itp., a także lęk przed konsekwencjami, na jakie, w razie znalezienia się przed obliczem sprawiedliwości, narażony był głównie hetman. Odmowa dyskwalifikowała wiec kandydata jako zbójnika, wykluczając go tym samym z ich grona. W razie śmierci czy uwięzienia przywódcy dokonywano wyboru nowego hetmana, którego obowiązkiem było pomścić śmierć swego poprzednika lub, o ile tamten był uwięziony, starać się o jego uwolnienie. Uwięziony czy umierający harnaś nie miał prawa wyznaczyć swego następcy. Zbójnik, który nie sprawdził się jako przywódca, mógł być pozbawiony piastowanej funkcji. Wtedy odchodził z kompanii, wypadki takie były jednak niezmiernie rzadkie.
Harnaś kierował całością działalności grupy: przygotowaniem napadu, przebiegiem akcji. Jego zdanie było decydujące przy przyjmowaniu do kompanii nowych członków i podziale łupów. Sprawował też w zbójnickim towarzystwie rolę sędziego; orzekał o winie, naznaczał karę. Autorytet, jaki posiadał, wynikał głównie stąd, że reszta zbójników uznała go za najlepszego spośród siebie.
Na podstawie różnego rodzaju dokumentów dotyczących zbójnictwa, a także wątków w folklorze słownym wiadomo, że cechami, jakich wymagano od harnasia, były: wyjątkowa odwaga, sprawność fizyczna, przebiegłość, umiejętność kierowania grupą. Takimi też cechami odznaczali się zwykle zbójniccy hetmani, ale bywali także przy tym okrutni i bezwzględni. Otaczająca te postacie legenda, mająca nierzadko cechy mitu bohaterskiego, pomija zazwyczaj milczeniem ciemne strony ich biografii, lecz prawdziwe oblicze tych ludzi, wyłaniające się z akt sądowych i kronik, znacznie odbiega od przetrwałego w folklorze wizerunku szlachetnego ludowego herosa.
WYBÓR I ROLA PRZYWÓDCY ZBÓJNICKIEGO CZYLI HARNASIA
Darmo wy mnie, darmo, do skoły dajecie,
Se mnie zbójnik budzie, darmo nakładziecie!
Nie bedem ja gazdom, nie bedem rolnike,
Ino bedem chodził, zbójeckim hodnike!
Każde „towarzystwo” zbójnickie miało swego przywódcę, zwanego najczęściej hetmanem, harnasiem, kapitanem (przez górali polskich i słowackich) bądź też watahem, panem (wśród mieszkańców Gór Pokuckich. W większych grupach „dobrych chłopców” byli również tzw. podhetmani lub podherszczi. Mianem podherszta Klimczaków określano niejakiego Talika, zaś podhetmanim Józefa Baczyńskiego alias Skawickiego – okrutnego Łazarczyka z Tylmanowej, pojmanego i straconego w rok po śmierci harnasia.
Maciej Wakuła z Rycerki był „dziesiętnikiem zbójniczym" Martyna Portasza, Talik był „podhersztem" w towarzystwie Klimczaka.
Na czele towarzystwa (najpospolitsza nazwa bandy zbójnickiej) stał hetman, zwany także harnasiem. Nazwa „hetman" jest w źródłach najczęstsza. Hetmanów zwano też „pryncypałami". Hetmanami nazywali się również przywódcy poszczególnych wypraw zbójnickich, organizowanych dorywczo, okazyjnie. Marek Klimowiec ze wsi Skwiertnia starostwa bieckiego, skazany na ścięcie za udział w napadzie na młynarza spod Rymanowa, zeznaje, że niejaki Janko z Trzciany z Zabieszczadzia „był hetmanem na tego młynarza”.
Wybór hetmana - zwłaszcza w nowopowstającym towarzystwie - nie zawsze był wyborem w ścisłym tego słowa znaczeniu. Niektóre typy przywódcze o dużym autorytecie potrafiły osiągnąć tę godność bez pytania się innych o zdanie.
W wypadku Piotra Hudaka, który w r. 1648 zeznaje przed sądem muszyńskim, że „skomponowało się" ich trzynastu na zbój, a pisarz sądowy dodaje: „...napierał się być między nimi starszym ten Piotr Hudak". Narzucenie się na hetmana wyszło Hudakowi na złe. Jak on sam podaje, towarzysze jego, nie wiadomo bliżej z jakiego powodu, związali go, zabrali mu pieniądze i nawet chcieli zabić. Niedługo potem Hudak został schwytany i skazany na wplecienie w koło za to, że „pryncypałem był zbójcom i z bijał z nimi”.
W legendowych podaniach o składaniu hetmanowi przysięgi na wierność przez zbójników tkwić musi sporo prawdy, sądząc chociażby po analogicznych zwyczajach w podobnego typu grupach społecznych. Z relacji ks. Augustina z Żywca wynika wyraźnie, że zbójnicy przysięgali posłuszeństwo swemu hetmanowi. Pisze on: „Z zeznań aresztowanych okazało się, że Milówka i Kamesznica były głównym gniazdem zbójników, a Proćpak hersztem, któremu przysięgali posłuszeństwo".
Autor Pieśni o standrechcie opisując powstanie towarzystwa Proćpaka powiada:
Złączyło się więc to bractwo i najścisłe przysięgi
Przysięgało na śmierć, wierność, zbójeczne potęgi.
Jak z tych słów można wnioskować, zbójnicy po utworzeniu towarzystwa przysięgali sobie wzajemnie wierność aż do śmierci, przy czym powoływali się na mające dla nich duże znaczenie „zbójeczne potęgi".
Do naszych czasów nie dochował się nawet w drodze przekazu ustnego tekst przysięgi zbójnickiej. A szkoda, gdyż znając rotę przysięgi moglibyśmy szczegółowiej odtworzyć stosunek zbójników do siebie, towarzystwa do hetmana i na odwrót.
Z wykazu złoczyńców z r. 1654 dowiadujemy się np. o zabiciu hetmana zbójnickiego Iwana Chrycza przez członka danego towarzystwa, niejakiego Zawadzkiego. Do nieporozumień i krwawych starć między zbójnikami a hetmanem mogło przychodzić najczęściej na tle różnicy zdań przy podziale łupów.
Każda zbójnicka kompania, bez względu na swą liczebność, posiadała przywódcę, nawet w wypadku, gdy było to 3-4-osobowe towarzystwo. Wymagane cechy, jakimi musiał się odznaczać przywódca to, opiewane powszechnie w folklorze słownym, wyjątkowa odwaga i sprawność fizyczna, przebiegłość, umiejętność kierowania grupą. Według powszechnej opinii harnaś musiał wszystko wykonywać najlepiej: nie tylko walczyć, ale także pić, bawić się i tańczyć. Popisowy taniec harnasia i motyw niepokonanego w starciu hetmana to dwa główne wątki zbójnickiego folkloru słownego w całych Karpatach. Harnaś musiał też być człowiekiem zasługującym na całkowite zaufanie, co do którego miano pewność, że w żadnej sytuacji nie dopuści się zdrady. Natomiast pozycja społeczna, jaką zajmował przed podjęciem zbójnickiego rzemiosła, ani też wiek nie miały tutaj znaczenia.
Wybór przywódcy w grupie zbójników przebiegał różnie, przede wszystkim w zależności od charakteru organizacyjnego danej kompanii. Gdy towarzystwo zbójnickie stanowiła samorzutnie zorganizowana grupa, harnasia wybierano już po zaprzysiężeniu wszystkich jej członków. Najczęściej uzgadniano pomiędzy sobą kandydaturę (nigdzie nie ma nawet wzmianki o przeprowadzaniu głosowania), a następnie proponowano objęcie stanowiska przywódcy jednemu z kompanii. Odmowa przyjęcia tej godności oznaczała obawę przed ponoszeniem pełnej odpowiedzialności za uprawianie zbójnickiego rzemiosła, gdyż między innymi jej piastowanie wykluczało, ze względu na popularność wśród mieszkańców wsi i wśród przedstawicieli władzy, zastosowanie, w razie aresztowania, linii obrony polegającej na podawaniu wersji o włączeniu do kompanii siłą czy o przypadkowym znalezieniu się w czasie napadu wśród zbójników. Odmowa taka dyskwalifikowała więc kandydata jako zbójnika, wykluczając go tym samym z ich grona, stąd prawie nigdy się nie zdarzała. Gdy któryś z członków organizującej się grupy był zdecydowanie przeciwny powszechnie przyjętej kandydaturze, opuszczał kompanię.
Wybrany na przywódcę zbójnik składał, niezależnie od złożonej poprzednio przez wszystkich przysięgi, przyrzeczenie przed całą kompanią. Jak dokładnie przebiegała ta uroczystość, trudno ustalić. Wiadomo jedynie, że harnaś przysięgał na pistolety i krzyż, a treść przysięgi stanowiły zapewnienia o lojalności i uczciwości wobec towarzyszy. Gdy inicjatorem powstania kompanii był jeden człowiek, wówczas niejako automatycznie zostawał harnasiem, stąd też, gdy komuś nie odpowiadał jako przywódca, po prostu nie wstępował do tej kompanii. Po ostatecznym zorganizowaniu się towarzystwa harnaś składał przysięgę jak w poprzednim przypadku. Gdy do istniejącej kompanii dołączała się inna, mniejsza lub o takiej samej liczebności, jej członkowie wraz z harnasiem podporządkowywali się przywódcy grupy, która ich przyjęła. Wtedy hetman podporządkowanej kompanii spełniał rolę swego rodzaju zastępcy czy podhetmaniego. Gdy po pewnym czasie sytuacja taka przestała mu odpowiadać, odłączał się od grupy sam lub z kilkoma innymi zbójnikami i organizował nową kompanię lub wstępował do innego towarzystwa zbójnickiego.
W razie śmierci czy uwięzienia harnasia dokonywano wyboru nowego przywódcy w taki sam sposób, jak w wypadku organizowania się towarzystwa. Pierwszym obowiązkiem nowego przywódcy było pomścić śmierć swego poprzednika lub, o ile był uwięziony, starać się o jego uwolnienie. Umierający czy uwięziony harnaś nie mógł naznaczyć swego następcy. Np. wg informacji z Podhala, nowego harnasia wybierano dopiero po śmierci poprzedniego, a gdy był w więzieniu, naznaczano jedynie następcę, który miał się starać o uwolnienie więźnia.
Gdy harnaś nie sprawdził się jako przywódca, mógł być pozbawiony piastowanej godności. Wtedy odchodził z kompanii.
Mówiąc o przywódcy kompanii zbójnickiej należy jeszcze zwrócić uwagę na funkcje związane z tym stanowiskiem. Były to: funkcja wodza, sądownicza i wymiaru sprawiedliwości oraz funkcja prowadzącego obrzędy religijne i magiczne.
Zdecydowanie dominowała funkcja wodza. Przywódca zbójnickiego towarzystwa kierował całością działalności grupy: przygotowywaniem napadów, przeprowadzaniem akcji itp. Jego zdanie było decydujące przy podziale łupów i przy przyjmowaniu do kompanii nowego członka. Posiadał władzę prawie absolutną, cieszył się dużym autorytetem, opartym głównie na uznaniu go przez resztę zbójników za najlepszego spośród nich.
Harnaś w towarzystwie zbójnickim sprawował również sądy i wymierzał sprawiedliwość. Jego władza w tym względzie dotyczyła także osób współdziałających z kompanią. Hetman orzekał o winie i naznaczał karę, polecając jej wykonanie. W wyjątkowych sytuacjach, np. w czasie akcji, zdarzało się, iż osobiście, w trybie natychmiastowym wykonywał wyrok. I tak np. watah w czasie napadu zastrzelił nieposłusznego opryszka z własnego pistoletu, zaś Rusnak, spiski harnaś, zabił swego towarzysza, gdy ten wbrew jego woli podpalił obrabowany szałas.
Bardzo ciekawie przedstawia się trzecia funkcja, którą w zasadzie można określić jako swego rodzaju funkcję kapłańską. Wiele informacji na ten temat zawartych jest w folklorze słownym. Powtarza się tu dość często motyw harnasia, który przewodniczy modlitwom grupy zbójnickiej czy odprawia coś w rodzaju nabożeństwa z intonowaniem pieśni religijnych i czytaniem Ewangelii. Także w wypadku obrzędów magicznych harnaś był ich głównym wykonawcą, traktowany jako znachor czy czarownik, podobnie jak baca w zespole wypasowym. Jego działalność dotyczyła jedynie kompanii zbójnickiej i jej problemów.
Mówiąc o funkcjach przywódcy w grupie zbójnickiej nie sposób pominąć faktu, że są one bardzo podobne, o ile nie analogiczne z pozycją bacy w społeczności pasterskiej. Być może wspólną bazą był tu charakter pasterstwa karpackiego, gdyż w przeszłości granica pomiędzy zbójnikiem a pasterzem była bardzo płynna.
ROTA ZBÓJNICKIEJ PRZYSIĘGI / ZBÓJNICKIE ZAPRZYSIĘŻENIE
Momentem inicjacyjnym powstania każdej grupy zbójnickiej było złożenie przez jej członków przysięgi. Od tego momentu, co jest silnie podkreślane zarówno w relacjach informatorów, jak i w folklorze słownym, każdy z nich był przysięgany, czyli stawał się zbójnikiem, którego obowiązywały pewne normy postępowania. Jeśli kiedyś później człowiek taki wstępował do innej kompanii, składa) tylko przyrzeczenie na wierność przywódcy nowej grupy.
Przysięgę składano zaraz po zebraniu się grupy, często jeszcze przed wyborem przywódcy. Każdy z członków tej grupy wypowiadał formułę przyrzeczenia w obecności pozostałych: przysięgał, że nie dopuści się zdrady, nie będzie oszukiwał przy podziale łupów, a na zakończenie wzywał na świadka złożonej właśnie przysięgi Pana Boga, Jezusa, a niekiedy Matkę Bożą. W kilku relacjach uzyskanych od mieszkańców Podkarpacia mowa też o tym, że przysięgę składano na krzyż, który przysięgający trzymał w ręku.
Relacja o podobnej przysiędze znajduje się np. w opisie życia i zwyczajów opryszków u St. Vincenza. Opryszek przysięgał na topór i strzelbę Dobosza złożone na krzyż, że pomimo tortur nikogo nie wyda, a w razie niedotrzymania przysięgi, niech go broń, na którą przysięga, zabije. Tekst takiej przysięgi został zanotowany też na Spiszu: Przisiengom ci Malko Boska, Panie Jezu. św. Józefie, św. Michale i wy wszytcy świonci, ze nikogo nie wyzdradze.
„Złączyło się więc to bractwo i najścisłe przysięgi
Przysięgało na śmierć, wierność, zbójeczne potęgi”
„Ty .... taki a taki ... przed tym pistolcem musis przisienge słożyć zbójeckom na wierność nasej druzynie. Mos wiedzieć, że jakbyś nos miał chęć przezradzić, wydać przed kim nos albo nase tajemnice i co ta ukwalime, tyn pistolec som ci przi tyj przisiendze do piersi strzeli. Klęknij na jedno kolano przed nim i z obidwok ręcy serdecne palce słóż na krziż".
W tym miejscu wszyscy zbójnicy podnosili ciupagi do góry i krzyżowali je nad głową przysięgającego, w drugich rękach zaś podnosili wysoko kapelusze i mówili: Pri sam Bohu!" (Na samego Boga).
Słowa te powtarzał nowy zbójnik i zostawał członkiem towarzystwa.
Jak widzimy harnaś przysięgał na pistolety i krzyż, a treść przysięgi stanowiły zapewnienia o lojalności i uczciwości wobec towarzyszy. Jak z tych słów można wnioskować, zbójnicy po utworzeniu towarzystwa przysięgali sobie wzajemnie wierność aż do śmierci, przy czym powoływali się na mające dla nich duże znaczenie „zbójeczne potęgi". Identyczną przysięgę składali też wstępujący do istniejącej już kompanii kandydaci podejmujący po raz pierwszy rzemiosło zbójnickie, - dla nich dniem złożenia przyrzeczenia był dzień wstąpienia do zbójnickiego towarzystwa.
CZAS SKŁADANIA PRZYSIĘGI
Prawie zupełnie brak natomiast danych informujących o wyborze dnia, pory dnia oraz miejsca na dokonanie tego przyrzeczenia. Należy przypuszczać, że dokonywano tu wyborów raczej przypadkowych, związanych z okresem formowania się kompanii (wiosna). W paru zaledwie przekazach mowa o składaniu zbójnickiej przysięgi w określony dzień: jest to 24 czerwca - św. Jana Chrzciciela, a także św. Jerzego - 23 kwietnia.
Dzień św. Jana Chrzciciela był uważany za moment rozpoczęcia działalności towarzystw zbójnickich po zimowej przerwie. Św. Jan Chrzciciel uchodził też za patrona zbójników (informacja ta powtarza się w materiałach terenowych na Orawie, Spiszu i w okolicy Makowa Podhalańskiego). Interesujący jest fakt, że kapliczki, które fundowali zbójnicy, są często pod wezwaniem tego świętego, np. kaplica tzw. zbójnicka w Zawoi.
Zapraszamy na Zbójnicki Szlak!